13 maja 1979 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II nawiedził kościół św. Stanisława BM. Sprawował Eucharystię, wygłosił okolicznościowe kazanie i spotkał się ze wspólnotą Polaków w Rzymie. Ta wizyta była wstępem do obchodów 900-lecia śmierci św. Stanisława, które Papież mógł przeżywać w swojej Ojczyźnie dopiero w czerwcu owego roku.
Czterdziestą rocznicę tej wizyty uczciliśmy uroczystą Mszą św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, długoletniego sekretarza papieskiego i świadka Jego świętości. Ks. Kardynał pobłogosławił nowe tablice upamiętniające trzy wizyty Jana Pawła II (1979, 1992, 2000) oraz wizytę papieża Franciszka (2014). Wygłosił też homilię, której tekst zamieszczamy. Swoją obecnością zaszczycili nas także Arturo Mari, papieski fotograf, jak również Agildo Biocca, były funkcjonariusz watykańskiej żandarmerii, towarzysz górskich wypraw Jana Pawła II.
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Po wczorajszej Niedzieli Dobrego Pasterza, również dzisiejsza Ewangelia pozostaje w kręgu opowiedzianej przez Jezusa przypowieści o owczarni i jej pasterzu. Owce przebywają w zagrodzie, do której prowadzi brama. Złodzieje i rozbójnicy omijają ją skrzętnie, wdzierając się do owczarni inną drogą, „aby kraść, zabijać i niszczyć” (J 10, 10). Natomiast pasterz wchodzi i wychodzi przez bramę, aby prowadzić owce na żyzne pastwiska. Owce idą za nim, ponieważ znają jego głos i darzą go zaufaniem.
Wyjaśniając przypowieść uczniom, Jezus utożsamia się z pasterzem i nazywa się także bramą owiec. „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. […] Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 9-10). Oto prosty i jednocześnie głęboki obraz żywotnej więzi łączącej nas z Chrystusem. To On wyprowadza nas z krainy zła i śmierci. To On wprowadza nas w przestrzeń życia, które nie będzie miało kresu.
2. Każdy człowiek, który w Chrystusowym Kościele staje się pasterzem, powinien przede wszystkim poznać i utożsamić się z Najwyższym Pasterzem – z Dobrym Pasterzem, którym jest Chrystus. To jest fundament i warunek pasterskiej służby. Dobry pasterz w Kościele powinien również znać swoje owce, czyli kochać je i być gotowym oddać za nie życie, tak jak to uczynił Jezus Chrystus. Oto w największym skrócie „instrukcja” dla tych, których Bóg powołuje do szczególnej służby ludowi Bożemu, wędrującemu drogami prowadzącymi do wieczności.
Dzisiaj w sposób szczególny myślimy o człowieku Kościoła, który był pasterzem według Bożego serca. Był nim Jan Paweł II. Wiele już powiedziano i napisano o nim, bo zapisał się w dziejach Kościoła i świata jako wyjątkowy przewodnik ludu Bożego na drogach wiary, nadziei i miłości. Mijające lata oddalają nas od jego pontyfikatu, a przecież jest on nadal i głęboko obecny w wierze i świadomości Kościoła trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Utrwalił się w naszej świadomości obraz pasterza całego zanurzonego w Bogu i jednocześnie bezgranicznie oddanego służbie Kościołowi i światu. Synteza tego, kim Jan Paweł II był wobec Boga oraz synteza tego, czego dokonał w służbie człowiekowi, wyraża się w jego świętości, stwierdzonej i proklamowanej przez dwóch kolejnych następców na Stolicy św. Piotra – przez Papieża Benedykta XVI oraz Papieża Franciszka.
3. Pół roku temu obchodziliśmy czterdziestą rocznicę wyboru Metropolity Krakowskiego na Biskupa Rzymu i pasterza Kościoła powszechnego. W przyszłym miesiącu, również w czterdziestą rocznicę, powracać będziemy do pierwszej podróży apostolskiej Jana Pawła II do ojczyzny. Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ta wizyta uruchomiła ważne procesy i jak wpłynęła na zmiany społeczno-polityczne w Polsce i w pozostałych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Owocem tych zmian była odzyskana wolność i suwerenność naszych narodów.
Dzisiaj przypada czterdziesta rocznica pierwszej wizyty Jana Pawła II w tutejszym kościele oraz hospicjum św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Tę wizytę oraz następne dwie wizyty upamiętni tablica, którą dziś odsłaniamy i poświęcamy. Obok niej widnieje jeszcze jedna tablica, upamiętniająca wizytę, którą złożył w tej świątyni Ojciec Święty Franciszek pięć lat temu, 4 maja 2014 roku, a więc tydzień po kanonizacji Jana Pawła II.
4. Jan Paweł II znał dobrze kościół i hospicjum przy via delle Botteghe Oscure. Niewątpliwie przychodził tutaj jako młody kapłan i student rzymskiego Angelicum w latach 1946-1948. Przychodził podczas kolejnych sesji Soboru Watykańskiego II, w którym uczestniczył jako biskup wikariusz kapitulny, a następnie jako arcybiskup metropolita krakowski. I właśnie pełniąc ten urząd arcybiskupa metropolity krakowskiego, zgodnie ze statutami stał się Protektorem kościoła i hospicjum
św. Stanisława. Tak było od dnia nominacji, 18 stycznia 1964 roku, aż do pamiętnego dnia 16 października 1978 roku. Wnikliwi badacze życiorysu kardynała Karola Wojtyły ustalili, że jako Protektor bywał tutaj często, przynajmniej dziewięćdziesiąt razy. Mogę to potwierdzić, bo niemal zawsze towarzyszyłem mu w tych wizytach. Kardynał Wojtyła odprawiał w tym kościele Msze święte, głosił homilie. Spotykał się z rzymską Polonią, głosił konferencje dla księży i zakonnic, a także brał udział w formalnych i nieformalnych spotkaniach.
Ojciec Święty znał dobrze ostatnich czterech rektorów kościoła i hospicjum św. Stanisława. Znał arcybiskupa Józefa Gawlinę. Utrzymywał bardzo bliskie kontakty z arcybiskupem a potem kardynałem Władysławem Rubinem oraz z arcybiskupem Szczepanem Wesołym. Dodam jeszcze, że obecny rektor ks. prałat Paweł Ptasznik jako pracownik polskiej sekcji Sekretariatu Stanu należał do najbliższych współpracowników Jana Pawła II. Dziś dziękujemy mu za jego służbę, a zmarłych rektorów polecamy miłosiernemu Bogu w tej Eucharystii.
5. Powracam myślą do dnia 13 maja 1979 roku. To była piąta niedziela wielkanocna. W Krakowie i równocześnie w Rzymie zaczęto obchody dziewięćsetnej rocznicy męczeńskiej śmierci świętego biskupa Stanisława, Patrona Polski i jednocześnie patrona tutejszego kościoła. Przypadała wtedy również czterechsetna rocznica śmierci fundatora hospicjum, sługi Bożego kardynała Stanisława Hozjusza, który odszedł z tego świata w Rzymie w 1579 roku i został pochowany w kościele Matki Bożej na Zatybrzu. Dziś w sposób szczególny pragniemy podziękować Bogu za szczęśliwą inicjatywę powołania do życia polskiego hospicjum w sercu historycznego Rzymu. Placówka ta, której losy splatały się z losami naszej Ojczyzny, odgrywała zawsze ważną rolę podczas niemal czterech i pół wieku lat swojej działalności, podtrzymując więzy Polaków ze Stolicą Apostolską i stolicą chrześcijaństwa. Wokół kościoła i hospicjum św. Stanisława skupiało się też zawsze życie rzymskiej Polonii, i tak jest do dziś.
Czterdzieści lat temu Jan Paweł II odprawił tutaj Mszę świętą i wygłosił homilię, komentując przypadającą na ten dzień Ewangelię o krzewie winnym i latoroślach. Przytoczę z tej homilii jeden fragment. „Trwamy w jedności z Chrystusem od czasu Chrztu Polski, a ta duchowa jedność znajduje swój wyraz widzialny w Kościele. W rocznicę śmierci św. Stanisława – mówił dalej Ojciec Święty – winniśmy szczególną wdzięczność za to, że Bóg przyjął ofiarę męczennika i umocnił naszą więź z Chrystusem żyjącym w Kościele przez tę męczeńską śmierć. […] Wmyślając się w przypowieść o krzewie winnym i latoroślach, patrzmy na postać tego Gospodarza, który uprawia winnicę, który pilnie baczy na każdą latorośl i w razie potrzeby oczyszcza ją, aby więcej owocu przynosiła. I rozumiejąc głęboko znaczenie tego porównania, prośmy gorąco i pokornie każdy za siebie i równocześnie wszyscy za wszystkich, ażeby nie dokonywało się usychanie latorośli i odpadanie ich od Chrystusa: winnego krzewu. Ażeby siły niewiary, siły śmierci, nie były potężniejsze od mocy życia, od świateł życia. Zapaliliśmy nad Polską i Polakami w całym świecie światła Tysiąclecia. Starajmy się wszyscy o to, ażeby nie zgasły. Niech świecą tak, jak świeci po dziewięciu stuleciach krzyż Stanisława ze Szczepanowa nad sercem i sumieniami Rodaków, wskazując na Chrystusa, który nigdy nie przestaje być drogą, prawdą i życiem ludzi i narodów”.
6. Drodzy bracia, drogie siostry, wiemy, że dokładnie dwa lata później po wygłoszeniu tej homilii o Chrystusie – krzewie winnym i o nas – Jego latoroślach, a także o męczeństwie świętego biskupa Stanisława ze Szczepanowa, na placu św. Piotra została przelana krew Namiestnika Chrystusowego na ziemi. Dziś przypada trzydziesta ósma rocznica tego dramatycznego wydarzenia. W tym dniu Biskup Rzymu w jakiś szczególny sposób upodobnił się do biskupa krakowskiego Stanisława, swojego poprzednika w Krakowie. Doświadczył również prawdy Chrystusowych słów, że „dobry pasterz daje życie swoje za owce” (J 10, 11). Zapłacił wysoką cenę cierpienia i utraty sił za to, że stał się znakiem sprzeciwu. Mroczne siły zła zdawały sobie sprawę, że przeszkodzi im w zawładnięciu światem, w sprawowaniu tyrańskich rządów nad narodami i ludzkimi sumieniami.
Wtedy Opatrzność uratowała mu życie. To był przecież dopiero początek jego pontyfikatu, który w następnych latach przyniósł obfite owoce w odnowieniu przez Ducha Świętego oblicza naszej ziemi. Jan Paweł II wniósł niepodważalny wkład w uwolnienie Polski i sąsiednich krajów spod tyranii totalitarnej i bezbożnej ideologii, która chciała zawładnąć światem. Doświadczyliśmy, czym skończył się eksperyment budowy zakłamanego świata bez Boga, świata bez wiary, świata pozbawiającego człowieka nadziei.
7. Chcemy dzisiaj wyrazić wdzięczność Bogu za św. Jana Pawła II, za to wszystko, co wniósł on w życie współczesnego Kościoła. Każdy z nas ma jakiś osobisty dług wdzięczności zaciągnięty u świętego Papieża. Czerpaliśmy i nadal czerpiemy z jego myśli, z jego inspiracji, z jego dokonań, z jego przykładu umiłowania Boga i człowieka. Naszym obowiązkiem i przywilejem jest umacniać pamięć o św. Janie Pawle II, twórczo rozwijać jego dziedzictwo ducha, by odpowiadać na nowe wyzwania, przed jakimi staje Kościół w trzecim tysiącleciu.
Prośmy więc dziś św. Jana Pawła II, by nam pomagał wypływać na głębię wiary, by nam pomagał umacniać nadzieję w obliczu różnych zagrożeń i podtrzymywać żar miłości w naszych sercach, by niespokojny świat, w którym żyjemy, stawał się jeszcze bardziej Boży i jeszcze bardziej przyjazny dla człowieka.