Pogrzeb śp. Stanisława Augusta Morawskiego, 27.12.2019

Mszą św. pogrzebową pożegnaliśmy zmarłego 22 grudnia Stanisława Augusta Morawskiego, nestora włoskiej Polonii. St. Morawski urodził się 97 lat temu w Krakowie, podczas II wojny światowej był oficerem Armii Krajowej a w 1957 r. wyemigrował do Włoch i zamieszkał w Rzymie. Był animatorem najważniejszych inicjatyw polonijnych. Podczas Eucharystii Zmarłego wspominał, dyrektor rzymskiego Ośrodka Pontyfikatu JPII, ks. Andrzej Dobrzyński i ks. Jan Główczyk.

Poniżej publikujemy teksty ich mów pogrzebowych:

 

Droga Pani Tereso, Małżonko śp. Stanisława

Droga Córko Ireno, Synowie, Pawle i Andrzeju,

Pogrążona w żałobie Rodzino,

Drodzy Przyjaciele, Znajomi

Drodzy Bracia i Siostry

W przededniu tradycyjnej wieczerzy wigilijnej i u progu Świąt Bożego Narodzenia odszedł do wieczności nasz brat Stanisław August Morawski. Wiadomość ta zastała wielu jego przyjaciół i znajomych w trakcie świątecznego wyjazdu, stąd zapewne nasza dzisiejsza wspólnota poszerza się o krąg tych, którzy łączą się z nami duchowo, żegnając Zmarłego. Przypadło mi w udziale, wraz z księdzem Janem, by wygłosić homilię podczas tej Msz św. Łączyły nas więzi współpracy w polonijnych, rzymskich instytucjach kultury.

Śp. Stanisław przeżył „czasów wiele”. Urodził się w Krakowie w 1922 r. Dorastał w niepodległej Polsce. W czasie okupacji walczył w szeregach Armii Krajowej. Studia ekonomiczne ukończył po wojnie w Poznaniu. Pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywał w kraju w stolicy Wielkopolski i w Warszawie. W 1957 r. opuścił Polskę, rządzoną wówczas przez komunistów, i od tamtego czasu przebywał na emigracji. Dalsze życie związał ze stolicą chrześcijaństwa, z Wiecznym Miastem, i z działalnością na rzecz Polonii we Włoszech i polskiej kultury.

Słowa, które św. Paweł skierował do pierwszego pokolenia wyznawców Chrystusa, mieszkańców Rzymu, są bardzo wymowne i można je odnieść do osoby żegnanego dziś Stanisława. „Nikt za nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie”. Życie Zmarłego było wypełnione pracą i poświęceniem. Nie tylko dla najbliższej rodziny, ale także dla wielu, którzy potrzebowali jego rady, czasu i doświadczenia. By być dla drugich, trzeba umieć „umierać” dla siebie, „tracić” swój własny czas, siły, nieraz zdrowie, trzeba umieć się dzielić swoją wiedzą, czasem i talentami. W to „umieranie” wpisane są również ludzkie dramaty, a tym była dla Stanisława śmierć syna Iwo.

Do tej prawdy o „umieraniu” dla siebie, by żyć dla Boga i bliźnich nawiązał św. Jan Apostoł, patron dzisiejszego dnia, w obrazie ziarna pszenicznego wsianego w ziemię, obumierającego, by po czasie przynieść plon. Chciałbym zaznaczyć tę zbieżność, że uroczystość pogrzebowa odbywa się w święto Jana Apostoła, którego z grona najbliższych współpracowników Jezusa można określić jako „ministra kultury”, a w chrześcijańskiej tradycji zyskał on miano „Teologa”, czyli człowieka nauki. Jan jaki jedyny z Apostołów dożył sędziwego wieku, dzieląc się potomnymi swoją mądrością i duchowym doświadczeniem do końca swoich dni.

Trudno byłoby wymienić wszystkie organizacje, w których pracował śp. Stanisław. Wymieniając niektóre, możemy zdać sobie sprawę, że był od społecznikiem i człowiekiem bardzo zaangażowanym. Po przybyciu do Rzymu był m.in. kierownikiem działu dokumentacji w Centro di Studi Econocmici e Sociali (1962-1966), wiceprezesem Associazione per l’Università Internazionale degli Studi Sociali Pro Deo (1967-1974) i dyrektorem biblioteki Libera l’Università Internazionale degli Studi Sociali i konsultantem w dziedzinie dokumentacji. Był współzałożycielem i osobą współkierującą wielu instytucjiami takich jak Centro per gli Studi e le Relazioni Internazionali i Centro Esperienze Internazionali czy też Centro Incontri e Studi Europei.

Oprócz działalności naukowej i dokumentacyjnej, wiele sił poświęcił działalności polonijnej i polskiej kulturze i nauce. Był współzałożycielem, wiceprezesem i członkiem zarządu Związku Polaków we Włoszech, Stowarzyszenia Włosko-Polskiego w Rzymie. Był członkiem zarządu: Fundacji Lanckorońskich, Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie, Fundacji Pamięci Korpusu Polskiego we Włoszech. Od 1968 r. był zaangażowany w działalność Fundacji Rzymskiej im. Margrabiny Umiastowskiej, pełniąc od 1979 r. funkcje jej prezesa. Fundacja Rzymska dokumentując obecność polskiej kultury we Włoszech i także Drugiego Korpusu, pomagała również polskim studentom i uczonym, przyznając krótkoterminowe stypendia. Dzięki temu wielu zdolnych ludzi mogło w trudnych czasach komunistycznych wyjechać z Polski, by skorzystać z możliwości nauki w Rzymie i tym samym wzbogacić swoją intelektualną formację. „Ziarno” przyznanego przez Fundację stypendium zapewne owocuje na różne sposoby w życiu i pracy naukowej tak wielu osób.

Przed kilku laty wracałem z panem Morawskim z Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie z Zurichu do Rzymu. Czekając na samolot rozmawialiśmy o działalności stypendialnej Fundacji. Pan Stanisław opowiadał o organizacji pobytu studentów i badaczy w Rzymie. Wymagało to wiele pracy i poświęcenia. Był to nienormowany czas pracy i wielu nieprzewidzianym sytuacjom trzeba było stawić czoło. Jego praca i życie stapiały się w jedno, co można określić jako powołanie, w życiową misję i pasję, w trud i satysfakcję. W relacji pana Morawskiego nie było nuty narzekania na ilość problemów i spraw, którymi trzeba było się zająć, raczej z jego relacji emanowała radość z wykonanej pracy i wypełnianego zadania. Spotykając się z panem Stanisławem miałem wrażenia, podobnie jak z wieloma osobami z jego pokolenia, że służbę bliźnim, poświęcenie na rzecz Ojczyzny i kultury polskiej traktowali jako coś zwyczajnego. Nie tyle powód do chluby, co powinność i pewnego rodzaju zaszczyt. Wewnętrzna satysfakcja z dobrze wypełnionego obowiązku była dla nich nagrodą. Wspomnijmy, że praca pana Morawskiego została także uznana przez władze Polski m.in. przez nadanie mu odznaczenia Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą.

Symbol odznaczenia w formie krzyża posiada swoją wymowę. Krzyż jest bowiem znakiem największego wyrzeczenia i ofiary, którą złożył Chrystus dla naszego zbawienia. Dzięki Jego ofierze „żyjemy i umieramy dla Pana. I w życiu i w śmierci należymy do Pana”. Przez pryzmat krzyża patrzymy na życie śp. Stanisława, które było w pewnym sensie „obumieraniem” dla siebie, by poświęcić swój czas i talenty na rzecz bliźnich.

Modlimy się, by jego wiara i trud doczesnego życia były świadectwem, które przemówią przed Bogiem i posłużą do zbawienia wiecznego. Prośmy Boga, by wspomógł pogrożoną w żałobie rodzinę.

Odejście osoby tak zasłużonej dla polonijnego środowiska Rzymu, choć nas zasmuciło, to jednak stanowi też wezwanie, by kontynuować dzieło, któremu służył i poświęcił tyle sił i lat, by ziarna wsiane w glebę poznawania i dokumentowania dojrzewały i wydawały dalej owoce w postaci publikacji czy działalności środowiska polonijnego. Polska kultura i historia stanowią manifestację naszej duszy, często chrześcijańskiej wiary oraz tych wartości i zasad, dzięki którym wzrastamy w naszym człowieczeństwie, stając się dobrymi jak pszeniczny chleb. Nich dzielenie eucharystycznego Chleba wciąż nam przypomina tę prawdę, że być sobą, to żyć dla Boga i dla bliźnich.

ks. Andrzej Dobrzyński

 

Lunedì 23 dicembre Stanisław August Morawski ha chiuso per sempre gli occhi alla luce di questo mondo che tramonta per aprirli a contemplare e godere quella Luce che non conosce tramonto.

Aveva raggiunto la veneranda età di quasi 98 anni.

Vorrei presentare le più vive condoglianze alla moglie Teresa ai figli Paolo e Andrea ed Irene, ai familiari e parenti tutti, agli amici che gli sono stati vicini.

Noi siamo qui riuniti come comunità cristiana, per celebrare l’Eucaristia di commiato, di ringraziamento e di suffragio.

Al centro della Liturgia di esequie vi è il Cristo vivo, il Figlio di Dio fatto carne che ha assunto la nostra natura umana mortale, che ha voluto sperimentare l’abisso della morte, ma che è risorto da morte con la potenza divina e ha fatto risplendere per noi la risurrezione e la vita immortale.

La fede in Cristo morto e risorto è il fondamento della più alta speranza, l’unico sicuro fondamento della speranza di fronte alla morte.

Nello stesso tempo, la fede cristiana pone in vivida luce il senso, il valore, la responsabilità della vita terrena. La vita è dono ed è missione da compiere, davanti a Dio, davanti agli uomini e alla storia. E alla fine, il vero Giudice del nostro operato sarà Dio stesso.

Guardando alla vita, alle opere e ai giorni di Stanisław August, per quanto è possibile alla nostra comprensione umana, sempre incerta e limitata, possiamo dire che ha vissuto esemplarmente la sua vita come uomo e come cristiano, assolvendo con profondo senso di responsabilità ai suoi molteplici doveri.

Trovo nelle parole di San Paolo indirrizzate ai Romani, che abbiamo ascoltato nella prima lettura, una sintesi della vita di Stanisław August: Nessuno vive per se stesso e nessuno muore per se stesso. Lui pienamente ha dedicato e consumato la sua vita, fino a ultimi giorni, per la  sua famiglia per gli altri come marito e padre, come studioso e uomo che ricopriva tanti carichi nel campo sociale e culturale, come indiscuttibile leader della comunità polacca in Italia.

Elenco solo alcune di questi: direttore nel reparto di documentazione del Centro di Studi Economici e Sociali, vicepresidente dell’Associazione per l’Università Internazionale degli Studi Sociali Pro Deo, direttore della Biblioteca della Libera l’Università Internazionale degli Studi Sociali, coofondatore, vicepresidente e membro del Consiglio dell’Associazione dei Polacchi in Italia, Presidente della Fondazione Romana Marchesa J.S. Umiastowska e membro di diritto del Consiglio Direttivo della Fondazione e del Museo Monte Cassino.

Ha assolto queste responsabilità con uno spiccato senso del dovere, un comportamento morale integro, con generosa dedizione di tempo e di energie. Curava la ricchissima biblioteca della Fondazione Umiastowska. Era un testimone che ha vissuto in prima persona drammi ed eventi della storia polacca del XX secolo. Aveva un carattere forte, deciso, sapeva dare preziosi consigli, con semplicità, con il suo stile da vero aristocratico polacco.

La scomparsa di Stanisław August Morawski è una grave perdita. Lui era da decenni un punto di riferimento fondamentale per tutta la Comunità polacca in Italia promuovendo anche la stampa di testi riguardanti la diaspora polacca

Il vangelo che abbiamo ascoltato ha proclamato la morte di Gesù e la sua risurrezione. Nel Figlio di Dio che muore, noi vediamo anche la nostra morte: Lui l’ha assunta e l’ha fatta sua.

Ma il vangelo, dopo la morte di Gesù, ha proclamato la sua risurrezione. E il credente sa che Cristo risorge ‘come primizia’ di coloro che sono morti, perché tutti coloro che muoiono in Cristo risorgeranno, come Lui è risorto: ‘Io sono la risurrezione e la vita’ …‘Chi crede in me, anche se è morto, vivrà e chiunque vive e crede in me non morirà in eterno’. Questa è la nostra fede. Questa è la fede che Stanisław August Morawski, senza esibizioni e con disarmata semplicità, ha professato e vissuto. Noi crediamo e speriamo che Stanisław August ora sia nella Pasqua che non conosce tramonto.

Caro fratello Stanisław, noi ci congediamo da te nella fede, sorretti dalla speranza che tu sia presso quel Padre che non divide, ma unisce. Presso di Lui tu sarai intercessore e consolatore per i tuoi cari e per tutti noi, per la nazione polacca che hai tanto amato e per la nostra Patria che hai onorato.
Caro Stanisław, sposo affettuso, padre e nonno tanto amato, grande uomo, grande figlio della nazione polacca riposa in pace.

ks. Jan Główczyk

 

Project details